Sknerus McKwacz, Richie Rich, Zębowa Wróżka, czy Bruce Wayne to według rankingu Forbes jedne z najbogatszych postaci świata fikcji. Jak wiadomo, tam gdzie duże pieniądze pojawia się również ryzyko nadużyć, dlatego też za granicą bohaterowie literaccy, kabaretowi, audiowizualni oraz postacie plastyczne występujące w bajkach czy komiksach mają przyznaną szeroką prawnoautorską ochronę. A jak jest w Polsce?
Obecnie obowiązująca ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych w zasadzie milczy na temat ochrony postaci fikcyjnej. Literatura prawa autorskiego, jak i nieliczne w tej tematyce orzecznictwo sądowe uznają jednak taką możliwość.
Stefan Bąk z Żabiczek to pierwsza fikcyjna postać kabaretowa, której na mocy orzeczenia sądowego przyznano ochronę autorskoprawną (Wyrok SN z 3 października 2007 r., sygn. akt II CSK 207/07). Sąd Najwyższy uznał bowiem, że wykreowana postać nosi cechy oryginalności oraz została ustalona, a zatem w rozumieniu ustawy spełnia przesłanki utworu. W doktrynie ochronę postaci fikcyjnej uzasadnia się ponadto szczególną silną więzią emocjonalną między autorem a stworzonym przez niego bohaterem.
W polskim orzecznictwie i w literaturze prawniczej rozróżniono zakres ochrony postaci fikcyjnej jako integralnej części dzieła, jak i samej postaci w oderwaniu od niego (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 22 maja 2009 r., sygn. akt I ACa 212/09). W pierwszym przypadku ochrona postaci fikcyjnej związana będzie z prawem osobistym twórcy do integralności utworu, której zasadność potwierdzona został we wskazanym wyżej orzeczeniu w zakresie ochrony postaci Hansa Klossa i Hermana Brunera (główni bohaterowie serialu „Stawka większa niż życie”), które były inspiracją do stworzenia postaci występujących w serialu „Halo Hans!”.
Ochrona samej postaci fikcyjnej w oderwaniu od utworu, z którego się wywodzi uzależniona jest od tego, czy postać ta jest sama w sobie znana i rozpoznawana. Sam pomysł, na podstawie którego stworzona została dana postać fikcyjna nie będzie podlegać prawno-autorskiej ochronie. Każdy bowiem może wymyślić super bohatera, szpiega czy wampira. Z naruszeniem prawa autorskiego będziemy mieć do czynienia dopiero, gdy bez zgody twórcy zostaną wykorzystane elementy charakterystyczne dla konkretnej postaci fikcyjnej.
Jako przykład można podać pierwowzór bohatera Jamesa Bonda. Ian Fleming w swojej książce szczegółowo scharakteryzował wygląd zewnętrzny jak i wewnętrzne cechy charakteru tajnego agenta 007. To jednak ekranizacja książki i tym samym audiowizualne odtworzenie Jamesa Bonda spowodowało, że nie pozostało zbyt wiele miejsc niedookreślonych. W ten sposób ukształtowana została rozbudowana postać o oryginalnych cechach. Bohater fikcyjny stał się centralnym punktem utworu, skupiając swoją uwagę niezależnie od dzieła (filmu, książki), którego integralną częścią pozostaje. Rzecz jasna imię i nazwisko agenta 007 nie należą do specjalnie oryginalnych, podobnie jego wygląd, ubiór czy uzdolnienia, jednak jego pełna charakterystyka, obejmująca zarówno wygląd zewnętrzny, jak i życie wewnętrzne, postawę moralną, poglądy, reakcje czy upodobania -„wstrząśnięte, nie zmieszane”- tworzą oryginalną i rozpoznawalną postać Jamesa Bonda, która moim zdaniem na gruncie polskiego prawa sama w sobie mogłaby podlegać prawno-autorskiej ochronie.
Polskim przykładem postaci fikcyjnej, której w mojej opinii można by przyznać samoistną ochronę prawnoautorską jest Mariolka z Kabaretu Paranienormalni, która również jest znana i rozpoznawana niezależnie od prezentowanych z jej udziałem skeczy. Twórcom kabaretu przysługują prawa autorskie do tej postaci, spełnione są bowiem przesłanki wymagane dla uzyskania ochrony (jest ona przejawem działalności twórczej i nosi cechy oryginalności). Co więcej, może być ona chroniona zarówno jako integralna część utworu (przedstawienia kabaretowego), jak i niezależnie od niego.
Jak to zwykle w prawie bywa – czy doszło do naruszenia autorskich praw twórcy poprzez wykorzystanie wizerunku postaci fikcyjnej np. w spocie reklamowym, zależeć będzie od oceny konkretnego przypadku. Polski ustawodawca nie przyznał bowiem wyraźnej ochrony bohaterowi stworzonemu przez autora pozostawiając tę kwestię niejako ocenie sądu.
Photo by Martine Lemmens www.sxc.hu