- EN
- x
Panasonix, Adidos, Hike – tego typu „nazwy” masowo można było znaleźć na polskim rynku kilkanaście lat temu. A i obecnie, pomimo znacznego rozwoju w zakresie praw własności intelektualnej, spotyka się przypadki „podszywania” pod znane i cenione marki. Co na to prawo?
Do poruszenia tego tematu skłonił głośny ostatnio przypadek przedsiębiorcy – właściciela domeny internetowej www.ap.pl. Działalność prowadzi od kilkunastu lat. Nazwa domeny to skrót od nazwy jego przedsiębiorstwa – Art Production. Pod tym adresem oferuje usługi serwisowe i akcesoria do urządzeń mobilnych. W tym do produktów Apple. I właśnie ta korporacja wytoczyła działa przeciwko małemu przedsiębiorcy z Polski, domagając się przekazania praw do domeny www.ap.pl. Domena ma być zbyt zbliżona do zastrzeżonego znaku towarowego informatycznego giganta.
Zgodnie z art. 3 Ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, narusza prawo działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta. W szczególności czynem nieuczciwej konkurencji może być nieuprawnione stosowanie nazw i oznaczeń wprowadzających w błąd co do tożsamości przedsiębiorcy. Przepis art. 5 ww. ustawy stanowi, że czynem nieuczciwej konkurencji jest takie oznaczenie przedsiębiorstwa, które może wprowadzić klientów w błąd co do jego tożsamości, przez używanie firmy, nazwy, godła, skrótu literowego lub innego charakterystycznego symbolu wcześniej używanego, zgodnie z prawem, do oznaczenia innego przedsiębiorstwa. Co istotne w kontekście Ustawy o nieuczciwej konkurencji, do sporu na jej gruncie może dojść jedynie pomiędzy konkurentami.
A jak kwestię tego typu podobieństwa reguluje Prawo własności przemysłowej? Zgodnie z art. 132 ust. 2 pkt 2 ustawy, nie udziela się ochrony znakowi towarowemu, który jest identyczny lub podobny do znaku towarowego zarejestrowanego wcześniej na rzecz innej osoby dla towarów identycznych lub podobnych, jeżeli zachodzi ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd, w szczególności poprzez skojarzenie ze znakiem wcześniej zarejestrowanym. Co do zasady zatem nie ma zakazu tworzenia i użytkowania znaków podobnych do już funkcjonujących na rynku. Byleby tylko podobieństwo nie miało na celu wykorzystania renomy wypracowanej przez innego przedsiębiorcę, poprzez „podszycie” się pod niego (bo w takim celu przede wszystkim tworzy się znaki podobne do tych powstałych wcześniej).
Te zastrzeżenia są kluczowe. Gdyby na stronie www.ap.pl prezentował się sadownik, trudno byłoby uznać pretensje Apple (choć firma próbowała jednak – bezskutecznie - walczyć o domenę www.a.pl wykorzystywaną przez… delikatesy). Konkurencji pomiędzy uczestnikami tego sporu również trudno się doszukać (całkowicie odmienne rynki, grupa docelowa, a także i produkty). Ale że pod omawianą domeną widnieje strona przedsiębiorstwa z tej samej branży (choć na tyle małego przy amerykańskiej korporacji, że i porównanie do Dawida i Goliata wydaje się niewystarczające), drobny polski przedsiębiorca doczekał się pozwu. Czy Apple ma rację?
Dla oceny podobieństwa znaków kluczowe jest ogólne wrażenie, jakie znaki wywołują na odbiorcy (tak np. wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 17 marca 2015 r. (II GSK 201/14). Czy strona www.ap.pl wywołuje skojarzenia z Apple? Można powiedzieć, że tak, zwłaszcza kiedy adres zostanie odczytany „na głos” (zbieżność fonetyczna). Z drugiej jednak strony, wydaje się mało prawdopodobne, żeby ktoś zainteresowany produktami korporacji wpisał w przeglądarkę internetową ten adres. A jeżeli trafi na stronę w inny sposób, w mojej ocenie nie odniesie wrażenia, że ma do czynienia właśnie z Apple. Na stronie, przynajmniej w chwili obecnej, prezentowana jest oferta związana z urządzeniami mobilnymi. Nie tylko produktami z literą „i” na początku nazwy. I przeciętny użytkownik raczej nie ma trudności ze stwierdzeniem, że nie jest to domena, na której swoje produkty oferuje Apple. Powszechnie znane logo nie widnieje w każdym rogu ekranu strony startowej. Wręcz przeciwnie – nie ma go wcale, podobnie jak i samej nazwy „Apple”.
O ile jednak opisana sprawa wydaje się rodzić kilka wątpliwości, które będzie musiał rozstrzygnąć sąd polubowny ds. domen internetowych w Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji, o tyle nie ma wątpliwości, że oferowanie np. sprzętu audio pod nazwą Panasonix, prawa japońskiej korporacji narusza. I cieszy fakt, że w przypadku tego typu „podszywania” się pod producentów, którzy najczęściej długo pracowali na swoją markę, mogą oni otrzymać należną ochronę. Co sprzyja rozwojowi i promowaniu nowych marek na rynku.
Photo by: Anna Maria Lopez Lopez