- EN
- x
Czy ktoś z Szanownych Czytelników zastanawiał się, dlaczego receptura Coca – Coli pozostaje tajemnicą od ponad 100 lat, skoro maksymalny okres ochrony patentowej to co do zasady jedynie 20 lat? Przykład producenta najpopularniejszego na świecie napoju chłodzącego pokazuje, że uzyskanie ochrony patentowej nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem.
Wydawać by się mogło, że uzyskanie patentu na opracowany wynalazek pociąga za sobą same korzyści. Posiadacz patentu ma wyłączność na jego komercyjne wykorzystanie. Konkurencja nie może korzystać z chronionych rozwiązań i zostaje „w tyle”. Patent nie jest jednak rozwiązaniem idealnym. Spośród kilku jego wad, największe znaczenie mają dwie:
Czy warto zatem w każdym przypadku dążyć do opatentowania efektów prac badawczych i rozwojowych? Niekoniecznie.
Prawo własności przemysłowej to nie jedyne przepisy, które chronią opracowane przez przedsiębiorców innowacyjne rozwiązania. Taką ochronę dają również np. przepisy Ustawy z dnia 16 kwietnia 1993r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Jednym z czynów nieuczciwej konkurencji, zakazanych przez Ustawę, jest wykorzystanie cudzych informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa. Tajemnica obejmuje (zgodnie z art. 11 ust. 4 Ustawy): „nieujawnione do wiadomości publicznej informacje techniczne, technologiczne, organizacyjne przedsiębiorstwa lub inne informacje posiadające wartość gospodarczą, co do których przedsiębiorca podjął niezbędne działania w celu zachowania ich poufności”. Opracowane przez przedsiębiorcę wynalazki, jako spełniające ww. definicję, stanowią co do zasady część tajemnicy przedsiębiorstwa i podlegają ochronie na podstawie przepisów o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. W razie bezprawnego wykorzystania wynalazku przez konkurencję, niezależnie od tego, czy wynalazek był opatentowany, czy też nie, pokrzywdzona firma może się domagać m.in.:
Ochrona efektów prac badawczych i rozwojowych jako tajemnicy przedsiębiorstwa ma szereg wad. W szczególności ochrona praw wynalazcy w przypadku naruszenia jego praw nie jest tak prosta, jak w przypadku patentu. Konieczne jest wykazanie, że określone rozwiązania stanowią element tajemnicy konkretnego przedsiębiorstwa, a firma naruszająca nie opracowała wynalazku samodzielnie, ale „ukradła” efekt cudzej pracy. Dochodzenie sprawiedliwości przez posiadacza patentu jest o wiele prostsze. Ochrona w ramach tajemnicy przedsiębiorstwa ma jednak kilka zalet, które powodują, że należy brać ją pod uwagę jako alternatywa dla patentu. Ochrona jest darmowa, nieograniczona w czasie i nie wiąże się z koniecznością upublicznienia szczegółów wynalazku. Z tych powodów może okazać się lepszym rozwiązaniem niż występowanie o udzielenie ochrony patentowej.
Najlepszym przykładem na prawdziwość tej tezy jest historia receptury Coca – Coli. Producent nigdy nie zdecydował się na wystąpienie o udzielenie na nią prawa ochronnego, w szczególności patentu. Wiązałoby się to z koniecznością ujawnienia szczegółowego składu napoju. W efekcie po dwudziestu latach wyłączności rynek mógłby zostać zalany „podróbkami” o smaku dokładnie takim samym, jak oryginał. Coca – Cola zdecydowała się chronić swoje najbardziej wartościowe aktywo jako część tajemnicy przedsiębiorstwa. Podjęte ryzyko ujawnienia receptury opłaciło się. Od ponad stu lat udaje się ją utrzymać w tajemnicy i napój Coca – Coli narażony jest jedynie na konkurencję ze strony produktów mniej lub bardziej do niego zbliżonych. Ale nigdy takich samych.
Co więcej, za ponad stuletnią wyłączność Coca – Cola nie zapłaciła ani dolara urzędom patentowym.
Jak widać na powyższym przykładzie, twórca wynalazku powinien rozważyć wszystkie za i przeciw, kiedy zamierza chronić efekty swojej pracy. Jeżeli opracowane rozwiązanie jest tego rodzaju, że konkurencja nie będzie w stanie (lub będzie to bardzo utrudnione), po zbadaniu gotowego produktu, odkryć szczegółów wynalazku, warto rozważyć odstąpienie od uzyskiwania patentu. Może się okazać, że wynalazek i tak pozostanie wystarczająco długo „nierozpracowany” przez konkurencję, a przy tym nie trzeba będzie ponosić niemałych kosztów uzyskania patentu. Warto rozważyć takie rozwiązanie również w przypadku wynalazków, które będą wykorzystywane komercyjnie stosunkowo krótko (np. ze względu na bardzo szybki postęp technologiczny lub adresowanych do wykorzystania w jednorazowych okolicznościach). Bardziej opłacalne może być w takim przypadku szybkie wprowadzenie wynalazku na rynek, wyprzedzenie konkurencji i zrealizowanie zysków, niż oczekiwanie na uzyskanie patentu, z którego uda się korzystać jedynie przez krótki czas po rejestracji.
photo by César Ovalle http://www.sxc.hu
Co by było gdyby ktoś opatentował kluczowy składnik Coca Coli (nie wykradając receptury koncernowi, ale syntezując to zupełnie niezależnie, metodą prób i błędów, we własnym laboratorium).
Czy od tego momentu CocaCola musiałaby wykupić od własciciela patentu licencję, czy obowiązywałaby zasada „First to invent” czyli CocaCola ma prawa do „wynalazku” nawet jeżeli go nie zgłosiła do opatentowania?
Dziękujemy za zainteresowanie. Postawione pytanie jest rzeczywiście interesujące. W polskim prawie (tak jak i w większości ustawodawstw poza Stanami Zjednoczonymi) obowiązuje zasada „first to file” . Pierwszeństwo w ochronie przysługuje zatem temu, kto pierwszy zgłosi wynalazek do opatentowania, a nie temu, który pierwszy go opracuje. Coca – cola mogłaby zatem mieć poważny problem w opisanej sytuacji. Pod względem ekonomicznym z pewnością oznaczałoby to poważne problemy dla koncernu. Zwłaszcza po okresie ochronnym, kiedy receptura stałaby się ogólnie dostępna. Ale o możliwość dalszej produkcji napoju mogłaby być spokojna. Na polskim gruncie obowiązuje bowiem art. 71 Prawa własności przemysłowej, który ustanawia ochronę dla tzw. używacza uprzedniego. Przepis ten stanowi, że korzystający z wynalazku przed opatentowaniem go przez inny podmiot, może z niego nadal bezpłatnie korzystać w swoim przedsiębiorstwie w zakresie, w jakim korzystał dotychczas.