Aktualna pozycja: HomeBlog o prawie
Udostępnij przez LinkedIn Udostępnij przez Facebook Udostępnij przez Email

Prawo od kuchni, czyli ochrona prawnoautorska przepisów kulinarnych

Z roku na rok rośnie popularność blogów kulinarnych, a blogerki i blogerzy prześcigają się w tworzeniu nowych przepisów. Wielu z nas otwarcie przyznaje, że inspiracji w gotowaniu poszukuje właśnie na blogach kulinarnych. Czy zatem przepis kulinarny może stanowić utwór w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej: „Ustawa o prawie autorskim”)? Czy jego rozpowszechnianie bez zgody autora może stanowić naruszenie jego praw?

 

Przepis kulinarny jako utwór

 

Już w 1932 roku Sąd Najwyższy w jednym z wyroków (II K 1092/32) stwierdził, że książki kucharskie mogą być przedmiotem prawa autorskiego, jeżeli forma ich opracowania, układ lub wyjaśnienia mają charakter samodzielny i indywidualny.  Osiemdziesiąt lat później ochronie prawnej podlegać będą, per analogiam,  blogi kulinarne czy strony internetowe o tematyce kulinarnej. Co jednak z pojedynczym przepisem? W literaturze dominuje stanowisko, że przepisowi kulinarnemu można przypisać walor utworu, o ile sposób jego wyrażenia będzie stanowił przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze. Ochronie prawnej będzie zatem podlegał opis oraz swoista forma wyrażenia przepisu (np. oryginalne nazewnictwo, użyta czcionka, czy zdjęcia), nie zaś sam pomysł autora lub receptura na daną potrawę. Prawo autorskie nie chroni bowiem pomysłów i idei, lecz sposoby ich wyrażenia.

 

Oznacza to, że wykonanie potrawy na podstawie czyjegoś przepisu, z użyciem tych samych składników i proporcji jest dozwolone.  Dozwolone jest także „podzielenie się swoim dziełem” na przykład w Internecie, o ile opisowi przygotowania potrawy nadamy własną, oryginalną formę.  Ochrona prawnoautorska dotyczy bowiem wyłącznie konkretnej formy wyrażenia przepisu kulinarnego, a nie samej metody przyrządzenia dania.

 

Korzystanie z przepisów kulinarnych w ramach dozwolonego użytku a naruszenie praw autorskich

 

Przewidziana w ustawie o prawie autorskim instytucja dozwolonego użytku dopuszcza nieodpłatne korzystanie z cudzego utworu bez zezwolenia jego twórcy w zakresie własnego użytku osobistego. Pozwala ona zatem na korzystanie bez ograniczeń z przepisów zamieszczonych na blogach lub w książkach kucharskich poprzez przygotowywanie na ich podstawie potraw dla siebie, rodziny, czy przyjaciół, a tym samym rozwijanie swoich kulinarnych pasji.  Co jednak w sytuacji, gdy będziemy chcieli zamieścić przepis czyjegoś autorstwa na swoim blogu, stronie internetowej, czy poprzez wykorzystanie innych środków przekazu, np. w książce kucharskiej, którą planujemy wydać?

 

Opublikowanie przepisu kulinarnego bez uprzedniej zgody jego autora może stanowić naruszenie przysługujących autorowi praw majątkowych i osobistych.  Twórcy przysługuje wyłączne prawo do rozporządzania utworem, a co za tym idzie, prawo do otrzymania wynagrodzenia za korzystanie z jego utworu przez osoby trzecie.  Konsekwencją wykorzystania przepisu czyjegoś autorstwa bez zgody autora będzie zatem pozbawienie go prawa do wynagrodzenia z tego tytułu, a tym samym naruszenie jego majątkowych praw autorskich.  Naruszenie praw osobistych może z kolei polegać na braku oznaczenia autora utworu lub przypisaniu sobie autorstwa utworu – jest to klasyczny plagiat. Zgodnie z prawem można bowiem korzystać z utworu i rozpowszechniać go wyłącznie pod warunkiem wskazania imienia i nazwiska twórcy oraz źródła utworu (np. nazwy wydawnictwa, tytułu gazety, nazwy strony internetowej, z których zaczerpnięto przepis).

 

Jeżeli któregoś z naszych Czytelników ogarnie kulinarna blogomania i zdecydują się Państwo na opublikowanie swoich przepisów w Internecie lub tradycyjnej książce kucharskiej, pamiętajmy, że nie każdy przepis kulinarny będzie korzystał z ochrony prawnej.  Ochronie prawno-autorskiej podlega bowiem sposób i forma wyrażenia przepisu, a nie receptura na daną potrawą.  Ustalenie tego, czy forma wyrażenia danego przepisu będzie stanowić utwór, a tym samym podlegać ochronie stanowi zaś zagadnienie niezwykle problematyczne.  Wątpliwości potęguje dodatkowo fakt, że dorobek orzecznictwa oraz doktryny w tym zakresie jest niewielki, a wręcz znikomy.  Coraz częściej popularne książki kucharskie okazują się być plagiatem przepisów znalezionych w Internecie i na odwrót – w Internecie pojawiają się przepisy skopiowane z tradycyjnych książek kucharskich.

 

Podsumowując, należy stwierdzić, że rosnąca popularność blogów kulinarnych budzi coraz więcej kontrowersji w przedmiocie ochrony praw autorskich.  Gotowanie ma sprawiać przyjemność, dlatego nawet gdy inspirujemy się przepisem czyjegoś autorstwa zadbajmy o to,  aby nasz przepis urozmaicić, wzbogacić o nowe smaki i składniki oraz oryginalne zdjęcia i komentarze.  Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że różnica między inspiracją a plagiatem jest płynna i łatwo możemy ją przekroczyć.

Autorką wpisu jest Joanna Boroń
 
 
Photo by Zsuzsanna Kilian www.sxc.hu
8 komentujących
Adam10 / 08 / 2016

W latach 70 moja zona wymyslila golabki bez zawijania.Wymyslila poniewaz ja uwielbiam golabki a one wymagaja czsu wiec zeby sobie skrucic czas wymyslila ten przepis.A dzis wielu ludzi przypisuje sobie ten przepis,robia to bardzo niedolnie,Innym pomyslem mojej zony jest pierogi bez zalepiani sa doskonale.ale hitem jest przepi na inna potrawe ktorej nie zdradze poniewaz produceci komercjni zarabialiby ogromne pieniadze a moja zona nie mialaby z teg nic.Chce zapytac jak sprzedac ten przepis by uzyskac jakies uczciwe pieniadze,jestem przekonany ,ze ten kto wprowadz ten produkt na rynek zarobi ogromne pieniadze.Czekam na odpowiedz.

ODPOWIEDZ
ZOSTAW ODPOWIEDŹ NA KOMENTARZ
Daria Wojtczak12 / 08 / 2016

Panie Adamie, jak wspomniane zostało przez koleżankę w artykule, ochrona prawnoautorska dotyczy wyłącznie konkretnej formy wyrażenia przepisu kulinarnego, a nie samej metody przyrządzenia dania. W związku z tym pomysł i receptura na przyrządzenie danego dania nie podlega ochronie autorskoprawnej. Jak rozumiem, Pańska żona wymyśliła sposób na to, jak skrócić czas przygotowania takich dań. Bez informacji o tym, na czym ten sposób polega trudno określić, jak można go prawnie chronić. Wspomniał Pan o „produkcie”, zatem warto sprawdzić, czy spełnia on przesłanki do tego, aby zostać zarejestrowanym jako wynalazek i uzyskać na niego patent. Takie prawo ochronne przyznano np. twórcy sposobu wytwarzania wyrobów spożywczych z ciasta gotowanego, zwłaszcza pierogów, przeznaczonych do schładzania lub zamrażania, o przedłużonym czasie przechowywania. Niestety, Urząd Patentowy odmówił przyznania prawa ochronnego autorowi pierogów z farszem pikantnym lub słodkim wraz ze sposobem ich wytwarzania, jak również pierogów mrożonych wraz ze sposobem ich wytwarzania. Wszystko zatem zależy od tego, czego dotyczy Państwa „produkt”, czy jest nowy i czy posiada poziom wynalazczy.

ODPOWIEDZ
ZOSTAW ODPOWIEDŹ NA KOMENTARZ
Łukasz13 / 12 / 2015

Co w przypadku gdy poradnia dietetyczna wykorzystuje przepisy z książek kulinarnych w celach zarobkowych? Przepisy te są umieszczane w rozpiskach dietetycznych. Co z prawami autorskimi w takim przypadku? Poradnia może wykorzystywać przepisy bez zgody autora?

ODPOWIEDZ
ZOSTAW ODPOWIEDŹ NA KOMENTARZ
Natalia Gaweł11 / 01 / 2016

Dziękujemy za zainteresowanie tematem. Ze względu na coraz popularniejszy trend zdrowego odżywiania w Polsce Pana pytanie jest niezwykle aktualne. Polacy bowiem częściej niż kiedyś konsultują swoje nawyki jedzeniowe z dietetykami. Ci proponują im natomiast zwykle diety cud, które bazują na gotowych przepisach, pochodzących niejednokrotnie z bardziej lub mniej popularnych książek kucharskich. Jeżeli przepis taki nosi znamiona utworu, tzn. stanowi przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze (np. został napisany przy użyciu specyficznego, oryginalnego słownictwa, które przesądza o jego wyjątkowości i niepowtarzalności), rozporządzanie nim przez poradnię dietetyczną bez zgody autora uznać należy za niedopuszczalne. Należy bowiem pamiętać, że ochronie prawno-autorskiej podlega sposób i forma wyrażenia przepisu, a nie receptura na daną potrawę. Ocena, czy mamy do czynienia z naruszeniem praw autorskich zawsze zależeć będzie od okoliczności konkretnego przypadku.

ODPOWIEDZ
ZOSTAW ODPOWIEDŹ NA KOMENTARZ
olgam27 / 05 / 2015

Bardzo ciekawy ten temat plagiatu przepisów Marty Stewart. Tak niewiele trzeba, żeby stać się prześwietlanym przez instrumenty sądownicze.

Na szczęście za samo gotowanie z przepisów nie prowadzi do żadnych nieprzyjemnych konsekwencji ?

ODPOWIEDZ
ZOSTAW ODPOWIEDŹ NA KOMENTARZ
darek25 / 05 / 2015

Wszystko bardzo dobrze wyjaśnione! Dziękuję!

ODPOWIEDZ
ZOSTAW ODPOWIEDŹ NA KOMENTARZ
Joanna14 / 06 / 2014

Szanowna Pani,

W poście powołała się Pani na poglądy literatury w tym temacie. Czy mogłaby mi Pani powiedzieć o jakie publikacje chodzi? Niestety temat przepisów kulinarnych i praw autorskich charakteryzuje mnogość internetowych źródeł informacji, a mnie bardzo zależałoby na powołaniu się na poglądy doktryny opublikowane w tradycyjny sposób.
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.

ODPOWIEDZ
ZOSTAW ODPOWIEDŹ NA KOMENTARZ
Joanna Boroń28 / 06 / 2014

Bardzo dziękujemy za komentarz. Niestety, mimo iż tematyka ochrony praw autorskich do przepisów kulinarnych staje się coraz bardziej popularna, tak jak popularne stało się dzielenie, jak się okazuje nie zawsze swoimi przepisami, o tyle doktryna w tym zakresie niestety milczy. Wszelkie rozważania dotyczące tego czy przepis kulinarny w ogóle może stanowić utwór w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych i czy w związku z tym podlega przewidzianym w tej ustawie instrumentom ochrony opierają się głównie na luźnej wykładni art. 1 ustawy definiującej sam utwór. Jedyną wskazówką w tym zakresie pozostaje orzeczenie SN z 1932 r. (!), w którym walor utworu przyznano książkom kucharskim. Stąd przyjmujemy per analogiam, że również internetowa książka kucharska w postaci bloga podlegać będzie ochronie prawno autorskiej, o ile spełnia ustawowe przesłanki. Wskazać należy, że omawiane zagadnienie zarówno w literaturze przedmiotu, jak i judykaturze dopiero raczkuje. Z przykrością muszę zatem Panią rozczarować – brak jest publikacji regulujących przedmiotowe zagadnienie w sposób kompleksowy. Nie dziwi zatem mnogość internetowych wpisów, których autorzy, podobnie jak ja, próbują przynajmniej częściowo wyjaśnić powstałe wątpliwości. Miejmy nadzieję, że niedługo doczekamy się interesujących wyroków i stanowisk doktryny w tym zakresie. Tymczasem odsyłam wszystkich zainteresowanych do literatury internetowej zarówno polskiej, jak i anglojęzycznej (recipe plagiarism) oraz orzecznictwa sądów amerykańskich (m.in. wyrok w sprawie Publications Intl. v. Meredith Co.). Zachęcam również do zapoznania się ze sprawą programu telewizyjnego Dessert First, którego prowadzącą Anne Thornton posądzono o plagiat przepisów Marthy Stewart. Pozdrawiam.

ODPOWIEDZ
ZOSTAW ODPOWIEDŹ NA KOMENTARZ
ZOSTAW SWÓJ KOMENTARZ
© 2023 KSP Legal & Tax Advice. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Przetwarzanie danych osobowych w KSP
zamknij chcę wiedzieć więcej
Ta strona używa technologii cookies (ciasteczek)
akceptuję Polityka prywatności